Natomiast ja, przytachawszy wczoraj 2 litry świeżego mleka prosto od krowy (z wierzchu którego zdjęłam warstwę gęstej śmietany), postanowiłam sprawdzić, jak wyjdzie mleczno-śmietankowy włoski deser "Panna Cotta" z wyłącznie polskich, a wręcz "okolicznych" składników (poza wanilią, której nie ma czym w zasadzie zastąpić). Deser chyba wyszedł. Z lodówki z resztą też, ekspresowo.
Panna Cotta po polsku
przepis na 4 porcje
trudność: łatwe
kaloryczność: całkiem spora, ale co tam
Składniki:
250 ml śmietany kremówki
250 ml mleka
80g (niepełna szklanka) cukru
laska wanilii
2 łyżeczki żelatyny do namaczania w zimnej wodzie
2 łyżki wody
20 ml aromatycznego alkoholu - w oryginale mix rumu i wina, ja użyłam tatusiowego krupniku
Sos i dekoracja:
czerwone owoce sezonowe (truskawki, poziomki, maliny, wiśnie, czereśnie, czerwone porzeczki)
odrobina cukru
Namaczamy 2 łyżeczki żelatyny w odrobinie wody (około 2 łyżek). Odstawiamy.
Do rondla wlewamy mleko, śmietanę i alkohol. Wsypujemy cukier. Ostrym nożykiem rozcinamy wzdłuż laskę wanilii i wydłubujemy z niej ziarenka, które także umieszczamy w rondlu. Mieszając zagotowujemy i zdejmujemy z ognia. Dodajemy namoczoną żelatynę i energicznie mieszamy płyn rózgą aż do całkowitego rozpuszczenia żelatyny.
Przelewamy płyn do 4 filiżanek lub ceramicznych foremek i ostawiamy do przestygnięcia. Następnie umieszczamy w lodówce, gdzie panny muszą się ściąć.
Przygotowujemy sos owocowy: połowę owoców umieszczamy w blenderze z odrobiną cukru (ilość wedle preferencji). Miksujemy na gładką masę.
Przed podaniem rozlewamy kleksy sosu na 4 talerzykach. Foremki lub filiżanki zanurzamy w gorącej wodzie, dzięki czemu Panna łatwo wyjdzie z naczynia. Śmietankowe babeczki układamy na talerzach z sosem. Posypujemy resztą owoców. Buon appetito!



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz