Fragola di bosco - brzmi to bardzo poetycko, nieprawdaż? Tak właśnie przyjaciele makaroniarze nazywają pospolitą poziomkę.
Włosi miewają zupełnie ciekawe pomysły w dziedzinie alkoholi, jednym z nich jest ten na poziomkowy likier Fragoli z całymi owocami pływającymi w butelce. Rzeczony trunek ma niestety kilka wad. Primo, jest słabo dostępny w Polsce, secondo - jak na moje podniebienie nieco zbyt słodki, tertio: 23%, co to jest.
A że w poziomki tego lata obrodziło jak nigdy (ciągle są i pewnie jeszcze chwilę będą, zatem marsz do lasu i robimy nalewkę!), w ciasteczkowym laboratorium powstała ulepszona wersja Fragoli, pachnąca latem, lasem i bogata w smaku: słodka, ale z kwaskowo-gorzkawą nutką. Wykonanie jest niewiarygodnie proste. A oto przepis:
Likier poziomkowy "Fragoli"
w naszym domu zwany pieszczotliwie "fragolinką"
trudność: bułka z masłem
Składniki (proporcje):
1 szklanka poziomek
1 szklanka wódki lub spirytusu rozcieńczonego wodą według upodobań co do mocy trunku (nieźle wychodzi 3s/2w)
4 łyżki brązowego cukru
Wykonanie:
Poziomki wsypujemy do słoika i zalewamy alkoholem. Odstawiamy na 1 dobę, nie na dłużej, ponieważ owoce staną się gorzkie. Następnego dnia płyn zlewamy, a owoce mieszamy z cukrem i znów odstawiamy na dobę. Przez noc poziomki puszczą sok, który dodajemy do otrzymanego wcześniej różowego alkoholu. Aby jak najmniej się zmarnowało, można pomóc poziomkom pozbyć się soku odciskając je za pomocą gazy opatrunkowej. (Tip: Poziomkowe wytłoczyny możemy zjeść - są pyszne, abo zamrozić - powstanie z nich coś w rodzaju lekko pijanego sorbetu). Sekwencję tych czynności powtarzamy pożądaną ilość razy, czyli tyle, ile tylko poziomek uda nam się sukcesywnie zdobywać.
Finalny twór można lekko dosłodzić syropem cukrowym (patrz przepis na limoncello) i/lub dokwasić sokiem wyciśniętym z cytryny. Całość możemy przefiltrować przez filtr do kawy, a na koniec wrzucamy do butelki garść świeżych, jędrnych poziomek.
"Fragolinka" znakomicie sprawdza się w roli deseru lub w jego akompaniamencie. Likier podajemy mocno schłodzony.
Tymczasem... trzeba będzie poeksperymentować z inną pozycją z katalogu Toschi, mianowicie jagodowym Mirtillì!



Cudne zdjęcia, świetny przepis który aż pachnie z ekranu, ale muszę poprosić mała poprawkę językową. Jako instruktorka z włoskich Dolomitów, która uwielbia Fragolino i co wieczór "strzela" je sobie z przyjaciółmi w knajpce, wiem, że poziomka po włosku to fragolina di bosco czyli truskawka leśna, a ta cudowna nalewka to Fragolino, a nie Fragola. Też robimy z narzeczonym podobną i taki właśnie umieszczam napis na buteleczce :) Serdeczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńCzy kolejna porcje poziomek zalewamy nowym spirytusem czy tym poprzednim wymieszanym z wypuszczonym sokiem?
OdpowiedzUsuń