Witam moich kochanych czytelników po długiej przerwie. Nowe lokum, nowa kuchnia, nowy piekarnik - wszystko trzeba było opanować od początku. Ale oto nareszcie - reaktywacja z potrójną mocą.
Na pierwszy ogień piernikowe muffiny w sam raz na poprawę nastroju w taką aurę jaką mamy za oknem. Bardzo proste w wykonaniu, pyszne i efektowne. Najlepiej smakują ze szklanką świeżego mleka prosto od krowy :)
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 jajko
1/2 szklanki rozpuszczonego masła
1/2 szklanki miodu
1 szklanka mleka
szczypta soli
łyżeczka goździków
1/2 laski cynamonu
1/2 ziarna gałki muszkatołowej
4 ziarna kardamonu
łyżeczka goździków
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
lukier:
szklanka cukru pudru (można w tym samym, niewyczyszczonym z przypraw młynku do kawy zmielić brązowy cukier)
+/- 1/2 szklanki soku z pomarańczy lub cytryny
skórka cytrynowa lub pomarańczowa do dekoracji
Wykonanie:
Przyprawy korzenne mielimy w młynku do kawy lub rozdrabniamy w moździerzu. Do miski wsypujemy suche składniki. W rondelku podgrzewamy składniki płynne wraz z czekoladą. Zawartości obu naczyń łączymy tak, aby nie powstały grudki. Przygotowujemy około 15 foremek na muffiny i wypełniamy je w 3/4 objętości. Pieczemy około 30 minut.
Po przestygnięciu dekorujemy lukrem powstałym z mieszanki cukru pudru i soku cytrusowego oraz skórką z cytryny lub pomarańczy. Enjoy!

